wtorek, 30 października 2007

Kasia

Indie - napis rozmywa sie w strugach deszczu, splywaja barwy henny, cynamonu, zieleni. Kerala za srebrna zaslona deszczu...jeszcze tylko tydzien podrozy przez te czarujace ziemie. Bezustannie jestesmy mokrzy, dreszcze zaczatkow grypy, zmieniona barwa glosu przez chrypke, poszukiwanie aspiryny. Wszechobecna wilgoc i plesn na ubraniach, pachniemy stechlizna. Deszcz i potezne fale oceanu przed ktorym czuje respekt. Gdy wchodze z rozszalaly ocean musze zachowac czujnosc, smieje sie jak dziecko lecz uwazam jak dorosla kobieta. Plaza pokryta jest warstwa srebrnych malenkich ryb, na plazy rosnie samotna palma, ktora ocalila zycie pewnemu mezczyznie...Niedaleko nas proba zrealizowania utopijnej wizji komuny w sercu ktorej majestatycznie tkwi wielka zlota kula - miejsce medytacji. I my mamy okazje znalezc sie w jej cichym wnetrzu. Po raz pierwszy w Indiach panuje absolutna cisza w ktorej zapadam sie, trwa to 10 minut. Wychodzimy ze zlotej kuli, wychodzimy z wyciszonego miejsca podpartego na wysokich, ascetycznych, bialych kolumnach. Nocujemy w bambusowych chatkach na wysokich filarach, wchodzimy do tej wilgoci po drabinie z drewna i sznura, przed nami widok na Ocean. Dzien na motorach po kretych i dzikich uliczkach Aurovill.
Indie - napis z owocow morza, z muszli i sladow krabow na piasku, napis ze skory weza i pior czarnych krukow, napis, ktory rozmywa sie w strugach deszczu.
Kochi - plyniemy lodzia kanalami przecinajacymi dzungle, pada deszcz. Skryta pod kolorowym parasolem skladam poklon przed blyszczaca od kropli dzika przyroda, przed drzewami porosnietymi mchem i paprocia, przed woda pokryta warstwa zieleni. Gesia skorka na ciele i piekno wokol...

1 komentarz:

Monik pisze...

Serdeczne pozdrowienia z życzeniami dalszych niezwykłych przygód
przesyłam

Monika Sulik