piątek, 12 października 2007

brzenczu

Ruszamy dalej - dzisiaj wieczorem o 18:00 wchodzimy do autokaru, ktory zawiezie nas do Agry. Troszke szkoda opuszczac Udaipur - tym bardziej, ze dzisiaj wieczorem na jeziorze w srodku miasta rozpoczyna sie barwny festiwal tanca. Chodz to co widzielismy wczoraj nieco nas zaskoczylo. Jeden z naganiaczy, ktory dorwal nas gdy wychodzilismy z tuk-tuka (czesc dnia spedzilismy nad TigerLake 8 km od Centrum Udaipuru [inf. dla przewodnika Pascala - nie ma tam krokodyli i nigdy nie bylo - bzdura] poinformowal nas, ze ow festiwal tanca zainaugurowany zostanie wlasnie tego wieczora i nie mozemy przegapic tak niezwyklego wydarzenia. Uradowani faktem, ze zobaczymy cos ciekawego po kolacji udalismy sie nad jezioro. Na moscie zgromadzilo sie mnostwo hindusow, ktorzy w letargu spogladali na ciemna tafle wody. Dobiegal nas rowniez glos z megafonu, ktoremu raz po raz towarzyszyly owacje i glosne krzyki wiwatujacej publicznosci. Usiedlismy na schodach przy brzegu jeziora. Na lodzi ustrojonej w transparenty siedzila grupka hindusow i bezladnie podplywala w jedno miejsce aby zaraz zawrocic i poplynac w inne. 15 minut. Glos z megafonu z ta sama natarczywoscia wyglaszal jakies niezrozumiale mowy, lodz krecila sie po jeziorze, hindusi w letargu nadal sledzili rozwoj akcji. Ewelina podparla glowe rekami. Minelo 20 minut - idziemy sie odkazic.

1 komentarz:

Unknown pisze...

:))Dajcie znać jak dojedziecie!Buziaki dla wszystkich sister:)