wtorek, 18 września 2007

ewelinnn

...w drodze... Ala, Pawel, Olek, Kasia, Jacek i ja, kilku ludzi, ktorzy wrzuceni zostali w przedziwna machine zwana Indiami.
Jacek- "co chwile ukazuje mi sie, wielki czerwony neon z napisem INDIE" - ma racje, mysle.
Po chwili neon ukazuje sie takze i mnie.
Tanglang La- powzej 5 tys mnp, teraz nie pamietam- tutaj szczegoly sa malo wazne- neon ukazuje sie i swieci jasnym, czerwonym swiatlem.
Jeep- siedze na przednim siedzeniu obok kierowcy nucacego indyjskie piesni, doly, wertepy, podskakujacy Kasia z Jackiem na tylnym siedzeniu, neon ukazuje sie znowu.
Sumur- wioska na polnocy Himalajow w tzw. Dolinie Kwiatow- brniemy po kolana w blocie, kapiemy nasze stopy w rzece Nubra, obserwujemy slady weza na piasku, rzezbie w piasku twarz kobiety, zbieram kamienie, uciekam przed psem braniacym stada krow, czy tez owiec ("tutaj szczegoly sa malo wazne")... INDIE.
Manali- oaza spokoju, Hindus powtarzajay slowa "LOVE- Lack of sorrow, Ocean of tears, Valey of death & End of Life"... jutro znow tam bede...

3 komentarze:

Cygas pisze...

Witam:) dzisiaj zawiozlem wniosek o wize!! Czytam waszego bloga codziennie i codziennie zaczynam czytac od poczatku, strasznie wam zazdroszcze ale jeszcze tylko 26 dni i bede tam razem z wami.
POZDRAWIAM

Adam pisze...

Hindusowie sa magiczni:o)Chyba musze jakiegos(...kas) koniecznie gdzies spotkac, zeby bylo tez tak wspaniale:o))

Cesc Cygas, jedzies do Indii???MApis mi prose na mail kiedy i jak..Adam..z Czech..moze sie dolace??Chyba ze bys nie chcial..:o)))Moj mail: Lipowski@email.cz

Unknown pisze...

piekne jest to czego doswiadczacie...

pozdrawiam