sobota, 22 września 2007

brzenczu cdn.






Pierwsza czesc tej opowiesci jest w poprzednim poscie - tu zas dalsza czesc relacji z ostatnich dni
Dal Lake to wodne miasto. Waskie wodne uliczki wokol ktorych zacumowane sa nasycone ornamentyka todzie - domy. Gdzieniegdzie znajdzie sie kawalek ladu, z ktorego wyrastaja kamienne domy. Plywajace ogrody i wilgotna, ciepla aura.
Kaszmir - wyciety ze snu. Nie ma takich miejsc na ziemi. Ktos pozbawic mnie wszystkich znanych mi dotychczas wyznacznikow tego, co mozliwe. W chwili, gdy w trojke wkroczylismy do starej czesci Srinagaru, znalezlismy sie w krainie z tysiaca i jednej nocy. Nie ma takich miejsc na ziemi.
Orient w najwyzszym wydaniu i do tego tak skontrastowany z tym, co widzielismy jeszcze tego samego dnia o poranku. Tam gompy i mnisi przycmieni zawrotami glowy, tu swiat muzulmanski. Takie, jakiego nie znalem - przyjacielski, bez agresji z pieknym klimatem. Uliczki, meczety, ogromne ptaszyska fruwajace nad rzeka. My na moscie z widokiem na spietrzone struktury waskich uliczek, wysokich budynkow. Ramadan. Ciagle spiewy, modlitwy, jakas nieznana mi wspolnota zycia. Ulice zyja, nie sa obojetne - fascynujace - jakby troszke spowite we mgle. No coz...padla nam bateia w kamerze, wiec to co widzimy jest tylko dla nas. Olek tylko biega bez ustanku z aparatem i pstryka - lapie te magie. Dzieci sie z nami witaly, odwzajemnilismy setki usmiechow, dotykalismy mnostwa dloni - kraina z tysiaca i jednej nocy.
Nastepny poranek spowity we mgle. Piata rano - lezymy na wygodnych poduchach sikary - plyniemy wsrod pietrzacych sie odglosow piesni modlitewnych. Ciemno. Starszy czlowiek wiosluje w strone bazaru - wodnego targu, gdzie przy wschodzie slonca mieszkancy Kaszmiru na lodziach handluja warzywami, cynamonem, szafranem. Czujemy sie niczym w krainie Lorien. Piesni i ciepla herbata z imbiru. Potem juz cieple promienie slonca i widok ludzi, ktorzy z lodzi na lodz przerzucaja to kapuste, ziemniaki, to zas jakies materialy. Wiemy, ze o 8:30 mamy bilety do Jammu - zegnamy Kaszmir
21 wrzesnia
Meliny Charlsa Bukowskiego sa sterylne w poruwnaniu z nora, w jakiej spalismy w Jammu. Gdyby nie pomyslowosc Gabusi, ktora przed wyjazdem dala mi moskitiere, moze dzis wygladalibysmy nieco inaczej. Nad lozkiem, pod sufitem zamieszkalo roznej masci robactwo. Wentylator sklejony klakami kurzu i pajeczyny wydawal odglos smigiel helikoptera. Tu musielismy podjac konkretne dzialania.
Moskitiera - azyl w zlowrogim srodowisku, polskie przescieradla, chusteczki ze srodkami przeciw insektom i whisky - wewnetrza dezynfekcja. Wniosek - nawet najwieksza nore mozna udomowic. Tak w trojke przetrwalismy ostatnia noc w Jammu - miescie brudu, spalin i naganiaczy. Z rana ruszylismy w dalsza droge w kierunku Darmasali. Teraz lezymy w Lolling Guest Hause w Mc Loud Gandz - celu naszej przeprawy. Gdzies tu, kilometr od nas mieszka wielki czlowiek - Dalejlama i mimo, ze jest to miejsce turystyczne, czuje sie jego obecnosc. Nawet psy na ulicach nie przypominaja kosciotrupow - wygladaja calkiem solidnie. Czas chwile odpoczac, powzdychac do osniezonych gor (juz bez dolegliwosci), odwiedzic czternastego i przygotowac sie do podboju pustyni Thar.
PS. Jest to chyba jedyne miejsce na ziemi, gdzie nie mam najmniejszej ochoty na alkohol :)

2 komentarze:

Unknown pisze...

:)))))))))))))))))))))))))))))

Unknown pisze...

Moi Drodzy :) DELEJLAMY NIESTETY NIE MA W DOMU :))))))))
7:25, 24.09.2007 /Reuters, PAP
Dalajlama u kanclerz Merkel
CHINY SKRYTYKOWAŁY NIEMCY ZA SPOTKANIE Z "SEPARATYSTAMI"
Reuters
Dalajlama został przyjęty przez kanclerz Angelę Merkel. Spotkanie z duchowym przywódcą tybetańczyków zostało skrytykowane przez Chiny.
Pierwszą rozmowę szefowej niemieckiego rządu z buddyjskim przywódcą określono w Berlinie jako prywatne spotkanie, które nie wpływa na politykę Niemiec wobec Chin. Niemniej sygnalizuje ono - według agencji AP - gotowość Berlina do poruszania niewygodnych kwestii w stosunkach z Pekinem.

Niemieckie firmy chętnie prowadzą interesy z Chinami. Jednak kanclerz Merkel podczas swojej wizyty w Chinach miesiąc temu koncentrowała się nie tylko na sprawach biznesowych, ale także na przestrzeganiu praw człowieka. Kontrastuje to z podejściem jej poprzednika Gerharda Schroedera, którego przeciwnicy oskarżali o ignorowanie tych kwestii w rozmowach z Chińczykami, ze względu na chęć zacieśniania gospodarczych więzów.

Informacje zapowiadające spotkanie Merkel z Dalajlamą XIV wzbudziły ostrą krytykę ze strony władz chińskich, które sprzeciwiają się wszelkim kontaktom zagranicznych państw z - jak to określają - separatystami. Według Pekinu Dalajlama wykorzystuje religię do spraw politycznych.

Po ukazaniu się informacji o zaproszeniu Dalajlamy do Berlina Chiny wezwały niemieckiego ambasadora w Pekinie do MSZ, by wyrazić swoje niezadowolenie. Odwołano także "z powodów technicznych" niedzielne spotkanie w Monachium chińskiej delegacji z niemiecką minister sprawiedliwości Brigitte Zypries.

Chiny zajęły terytorium Tybetu w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.