niedziela, 30 września 2007

ewelinnn

(mysli wyczesane z wrazen z Armitsaru)

INDIE... tyle usmiechnietych twarzy, tyle spotkan, tyle szczerosci w tych wielkich, czarnych oczach. Kiedy mezczyzni patrza na biala kobiete, robia to w zupelnie inny sposob, nie ten dobrze mi znany, europejski. Hinduskie oczy patrza inaczej, dotykaja duszy, sprawiaja, ze na sercu osiada sie kropla ciepla. I wtedy wszystko staje sie piekne, wtedy nawet smakuja hinduskie potrawy ostro doprawione curry i kminem (nasza zinawidzona przyprawa), wtedy nie przeszkadaja dzwieki klaksonow, sterty smieci, brudne lady sklepow. I wazny staje sie tylko ten kontakt, kiedy moje zielone oczy- europejskie, spotykaja sie z czernia Ich oczu.

Spotkanie w McLeod Ganj
Tomasz z Gdanska- 31 grudnia skonczy 33 lata (to juz pelna symbolika). Dlugie wlosy spiete gumka, na czubku opaska, odgaiajaca wlosy z czola. Niebieska koszula w paski, bezowe spodnie z kieszeniami. Sandaly. To Tomasz. Siodmy element, brakujaca czesc. Tomasz "siedzi" w Indiach i Nepalu juz siedemnasce miesiecy. Termin powrotu do kraju- nieustalony.
W tym momencie rozpoczyna sie moja przygoda z buddyzmem tybetanskim, gdyz Tomasz praktykuje. Kiedy opowiada o swojej Drodze, spod koszuli wylania sie drewniany, buddyjski rozaniec o 108 oczkach.
Tomasz proponuje wycieczke na pobliski szczyt, liczacy ponad 3 tys. metrow. Wstajemy o siodmej rano, idziemy! Na drugi dzien udajemy sie razem z nim na spotkanie z Tenzin Palmo, potem do Toshi Jong...

Tenzin Palmo- mnieszka buddyjska pochodzaca z Anglii, kobieta po szescdziesiatce. Dwanascie lat samotnie spedzonych w jaskini wysoko w Himalajach. Wjezdzamy w skupisko, w ktorym zyja mniszki, tam czeka na nas Ona, kobieta, ktora wplynie na moje zycie. Mloda mniszka prowadzi nas po schodach do pokoju, w ktorym za komputerem siedzi Tenzin. Wchodzimy. Witamy sie i od tego momentu wszystko juz jest wiadome! Pokochalam od razu te cieple, niebieski, pelne zycia i milosci oczy. Nastepuje kolejne spotkanie moich europejskich oczu z "innymi". Te niebieskie znajduja sie z zieleni moich, orientuja sie w nich, wspolczuja im, a jednoczesnie kochaja je, ten wzrok przytula sie do mojego serca. I kiedy zadaje pytaie Tenzin "How to love my lonlyness?", ona jakby wiedzac z gory, ze wlasnie to pytanie jej zadam, odpowiada: "Trzeba byc dla siebie przyjacielem, trzeba wszystkie swoje emocje i stany przyjmowac wpierw do swojego wnetrza, analizowac je, a potem pokochac i dawac je innym. Pamietaj, nie jestes samotna, masz w swoim wnetrzu przyjaciela".

Toshi Jong- klasztor tybetanski, jeden z najpiekniejszych jaki widzielismy. Polozony w malutkiej miescinie, gdzie pajaki wielkosci piesci nikogo oprocz nas nie dziwia. I tu kolejne spotkanie... Poruszeni dziwnym odglosami, dobiegajacymi z klasztoru, postanawiamy udac sie w tamta strone. To co zobaczylismy przeszlo nasze oczekiwania. Traflilismy na prawdziwa uczte! Uczte stworzona ze slow i gestow, z emocji i pytan. Nie liczylo sie to, ze nie rozumielismy ani slowa, liczylo sie to, ze od tego "stolu" wstalismy syci i poceszeni. Zaczerpnelismy mocy z serca klasztoru.

Dziekujemy Ci Tomku z calego serca- Grupa Ocochodzi.
Pozdrawiam Mamusie, Tatusia i Mateusza :D I wszystkich przyjaciol! Pamietajcie- "Badzmy spontaniczni!":D

Brak komentarzy: